środa, 11 września 2013

Stevena Soderbergha wiara w rzeczywistość


            André Bazin, jeden z najważniejszych teoretyków filmu, zaproponował podział filmowych twórców na „wierzących w obraz” oraz pozostałych „wierzących w rzeczywistość”. Faworyzował tych drugich, którzy filmowe medium wykorzystywali do uwiecznienia na filmowej taśmie prawdy. Starali się oni odkrywać skomplikowane struktury rzeczywistości, zamiast ją kreować. Wiara w rzeczywistość równoznaczna była wierze w obiektywizm filmu. Autorzy kina, piewcy filmowego realizmu, posługiwali się według niego pewną ograniczoną dozą środków formalnych, wzmacniających poczucie obiektywizmu przedstawianej historii. Do najważniejszych z nich należały długie ujęcia, oszczędny i niekreacyjny montaż oraz głębia ostrości. Poglądy Bazina, faworyzującego kina artystyczne nad gatunkowym wykluczały Hollywoodzkich twórców, podległych schematom gatunku, z grona „wierzących w rzeczywistość”. Dziś kino gatunkowe znajduje się na marginesach przemysłu filmowego, jego miejsce zajęły blockbustery oraz gatunkowe hybrydy właściwe kinu postmodernistycznemu. Schematy fabularne stały się narzędziem w rękach filmowców, którzy z różnymi skutkami starają odświeżyć ich skostniałe struktury. Steven Soderbergh czyni to na dwa sposoby: stosując narrację właściwą kinu nowofalowemu oraz stwarzając wrażenie realizmu. 

            W pierwszym wariancie pozostaje napiętnowanym przez Bazina wyznawcą filmowego obrazu, korzystając z kreacyjnych możliwości obrazu. Najlepszym tego przykładem pozostaje do dzisiaj „Angol” oraz wykorzystany w nim montaż tworzący spójną diegezę przy użyciu kilku czasoprzestrzeni. Nie bez przyczyny krytycy porównywali obraz Soderbergha do dzieł Alaina Resnais. Podobnie jak twórca „Zeszłego roku w Marienbadzie”, Amerykanin potrafił w jednej scenie połączyć ujęcia czasu teraźniejszego, subiektywne sceny wyobrażone bohatera oraz ich alternatywne wersje. W innym momencie prowadził dialog pomiędzy bohaterami rozgrywający się na zmianę w trzech różnych miejscach. W ten sposób Soderbergh podważył obiektywizm filmu, zawierzając swoją wizję rzeczywistości montażowi. Jego nowofalowy kryminał ma swojego poprzednika w uwielbianym przez reżysera „Zbiegu z Alcatraz” Johna Boormana, powstałym również z inspiracji francuskim kinem. 

Angol

Formalne eksperymenty stosuje Soderbergh oszczędnie – filtry, split-screeny, deformacje kadrów pojawiają się jako rodzaj naddatku, ukłonu w stronę kina artystycznego. Paradoksalnie najwięcej ich w najbardziej komercyjnych dziełach reżysera, trylogii o Danny’m Oceanie. Podobnie jak „Angol”, „Kafka” i „Dobry Niemiec” są zabawami stylistycznymi, nawiązującymi do filmowych nurtów, okresów kina czy konkretnych twórców. Ta część jego twórczości sytuuje się w opozycji do obrazów, których wspólną cechą jest zgoła inne podejście autora do prezentowanych historii, w których błyskotki formalne, ustępują miejsca próbie poszerzania filmowego realizmu, poprzez grę z przyzwyczajeniami widza.

W swoim debiucie „Seks, kłamstwa i kasety wideo” reżyser okazał się być bliski formalnie jednemu z najwierniejszych uczniów Bazina, Ericowi Rohmerowi. W odniesieniu do twórczości wybitnego francuskiego reżysera Derek Schilling zastosował pojęcie kina antropocentrycznego, którego sposób narracji oraz forma bliskie są sposobowi widzenia świata przez człowieka. Rohmer osiągnął to poprzez rezygnację z montażu równoległego, gwałtownej gradacji planów oraz ruchów kamery. Jego historie pozbawione są wydarzeń dramatycznych, sytuacji ekstremalnych oraz zwrotów akcji, przez co zyskują wrażenie zwyczajności. Po premierze filmu „Seks, kłamstwa i kasety wideo” na festiwalu w Cannes, francuska krytyka zwróciła uwagę na jego bliskość w stosunku do stylu Rohmera.

Kolejnym przystankiem na drodze Soderbergha do realizmu jest „Traffic”. Reżyser, budując wielowątkową historię, której spoiwem łączącym są narkotyki, inspirację czerpał z brytyjskiego realizmu. Epicka formuła ustąpiła miejsca intymnej i kameralnej opowieści. W prosty i pomysłowy sposób Soderbergh użył filtrów, poprzez które oddał nie tylko miejsce trwania akcji, ale również emocje bohaterów. Wyjątkowo chłodny błękit i przesadnie nienaturalna żółć działają w sposób fizjologiczny na percepcję widza. Rejestracja scen „kamerą z ręki” nie utrudnia odbioru filmu, potęguje natomiast wrażenie immersji odbiorcy.

Traffic

            Dwoma kolejnymi obrazami Soderbergh zaznaczył swoją obecność w amerykańskim kinie niezależnym, które zyskało na znaczeniu między innymi za sprawą jego debiutu. W „Full Frontal. Wszystko na wierzchu” powrócił również do tematyki związków. Estetycznie nawiązywał do wypalającego się w tym czasie nurtu spod znaku Dogmy. Jedna z dwóch części filmu zrealizowana została przy użyciu cyfrowej kamery. W odróżnieniu od filmów Larsa von Triera czy Thomasa Vintenberga Amerykanin nie prezentował zdarzeń ekstremalnych, katarktycznych przeżyć bohaterów a zwykłą i prostą codzienność. Część filmu zrealizowana została za pomocą cyfrowej kamery, z charakterystycznym chaotycznym kadrowaniem i montażem. Bardziej interesującym dziełem z tego okresu twórczości jest z pewnością „Bańka”, w której kryminalna historia staje się jedynie pretekstem do ukazania monotonnego i nieatrakcyjnego życia pracowników fabryki lalek. Tym razem całość zarejestrowano kamerą cyfrową. Zdjęcia są tutaj statyczne a ujęcia nieadekwatnie długie w stosunku do zawartego w nich ładunku informacyjnego. Liczba postaci ograniczona została do trójkąta miłosnego odegranego przez naturszczyków, a dialogi są improwizowane.

Bańka

            Tendencja do osiągnięcia filmowego realizmu w kinie gatunkowym była kontynuowana w filmie „Contagion – Epidemia strachu”. Reżyser powiela w nim schemat klasycznego thrillera epidemiologicznego, stosując wszystkie zwroty akcji charakterystyczne dla tego rodzaju opowieści. Rozpoczyna się ona od ukazania pierwszej ofiary śmiercionośnej choroby, następnie przedstawione zostaje globalne zagrożenie, próby pokonania wirusa i ostateczne zwycięstwo nad nim. Podobnie, co również charakterystyczne dla wszystkich filmów katastroficznych, przedstawiony zostaje bohater – everyman, zjednujący sobie sympatię widzów (w tej roli Matt Damon), dla którego celem najważniejszym jest ocalenie własnej rodziny. Globalna katastrofa nie jest jednak przedstawiona wyłącznie z jego perspektywy. Jedynym elementem łączącym wszystkie wątki jest tutaj sama choroba. Umożliwia to reżyserowi wprowadzenie barwnego katalogu postaci, które na różne sposoby uwikłane są w tę historię. Od lekarzy pracujących w terenie (Kate Winslet) po blogera tropiącego spiskowe teorie (Jude Law). Wśród zastępu hollywoodzkich gwiazd żadna nie staje się kluczowym bohaterem historii a zaszczyt odkrycia szczepionki i uratowania ludzkości przypada postaci granej przez najmniej popularną Jennifer Ehle.

Contagion - Epidemia strachu

            Przez pierwszą część filmu, jego ekspozycję, Soderbergh serwuje widzom dzieło spełniające ich oczekiwania pod względem powielania gatunkowych klisz. Z biegiem czasu historia staje się wiernym i bardzo wiarygodnym zapisem globalnej pandemii, wobec której większość bohaterów jest bezsilnych. Everyman traci żonę i dziecko, szlachetna lekarka umiera wśród innych ofiar, rodzinna wioska jednego z lekarzy skazana jest na zagładę, w ludziach odzywają się prymitywne emocje, a bloger staje się jedną z najbardziej antypatycznych postaci filmu. Uderzający w tym filmie jest obraz śmierci – czasem intymny, innym razem masowy. Soderbergh, za Alberterm Camus, wykorzystuje biały kolor, jako symbol śmierci. Białe są masowe groby przepełnione workami z ciałami ofiar. Idealnie współgra z tym estetyka zdjęć autorstwa samego reżysera, które uzupełniają nastrój filmu podobnie jak we wcześniejszym „Traffic”. Realizm w „Contagion” nie jest kategorią estetyczną, odnosi się do struktury fabularnej oraz sposobu przedstawiania wydarzeń –odmiennego od tego, ukształtowanego przez inne filmy tego rodzaju. Stanie się dla widza jasny w momencie, gdy zestawi dzieło Soderbergha z choćby „Epidemią” Wolfganga Petersena.

            „Ścigana” jest wypadkową dwóch najważniejszych tendencji w filmografii reżysera. Eksperymenty formalne z jednej strony oraz próba realistycznego przedstawienia scen walk z drugiej sprawiły, że stworzył on film wyjątkowy w swojej filmografii. Podobnie jak w klasycznych filmach akcji, scenariusz staje się jedynie pretekstem do prezentacji kolejnych pojedynków i pościgów. To dla tych pierwszych powstał ten film, dlatego zamiast zawodowego aktora wykorzystał Soderbergh nietypowego naturszczyka, który w scenach bójek czuje się jak najbardziej naturalnie – zawodniczkę MMA Ginę Carano. Film, podążając strukturą kina szpiegowskiego, dzieli miejsce akcji między różne zakątki świata, a tendencja reżysera do zmiany stylu objawia się nadaniem każdej sekwencji jej unikalnego nastroju. Film w odważny sposób wykorzystuje montaż pionowy, w którym muzyka Davida Holmesa nadaje warstwie wizualnej odpowiedni rytm. Wyjątkiem od wizualnej gry są, co nietypowe, sceny walk, czyli główne atrakcje filmu. Zostały one pokazane bez użycia muzyki, dzięki czemu widz skazany jest na dźwięki uderzeń – huk tłuczonego szkła, mebli i kolejnych przeciwników. Jednak również tutaj reżyser zadbał o to, aby przez odpowiednią kompozycję kadru i nietypowe ujęcia kamery sceny walk były wizualnie atrakcyjne. Montaż nie jest tak dynamiczny, jak w typowych filmach gatunku, ukazując w ten sposób talent odtwórczyni głównej roli.

Ścigana

            Dążenie do osiągania filmowego realizmu w kinie gatunkowym było jednym z najciekawszych eksperymentów reżysera. Ostatnimi czasy wykrystalizował swój niepowtarzalny styl, którym zastąpił charakterystyczną dla jego twórczości formalną różnorodność. Zarówno wcześniejszy „Intrygant” oraz późniejszy „Magic Mike” mają wiele cech wspólnych z wymienionymi filmami. Pozostają jednak w jego twórczości filmy osobne, których nie sposób przyporządkować do żadnej z zaprezentowanych powyżej kategorii kategorii. Takim wyjątkiem jest jego ostatni film kinowy „Panaceum”, najbardziej wierny kinu gatunków. Misternie skonstruowany scenariusz pełen zwrotów akcji odgrywa w nim nadrzędną rolę, a forma jest tylko narzędziem służącym usprawnieniu narracji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz