wtorek, 4 czerwca 2013

Recenzja: Las




Las
reż. Piotr Dumała
Polska 2009
* * * * *
Dumała, znany w Polsce i na świecie ze swych animacji, w których posługuje się metodą wydrapywania kadrów na płytach gipsowych stworzył film aktorski. Zmysł malarski sprawił, że ten poetycki film pozbawiony słów, zachwyca perfekcyjną scenografią i zdjęciami przepełnionymi (czasami nachalną) symboliką. Artysta film wyreżyserował, napisał scenariusz, stworzył scenografię. Podporządkowując wszystko bardzo osobistej treści, nie odcinając się przy tym od dotychczasowej twórczości, stworzył dzieło autorskie.
         Film rozgrywa się w dwóch planach czasowo – przestrzennych. W pierwszym obserwujemy ojca i syna (Stanisław Brudny i Mariusz Bonaszewski – obaj znakomici) w ich ascetycznym mieszkaniu. Pierwszy jest przykuty do łóżka, bezwładny, nie pozostało mu już wiele czasu. Syn opiekuje się nim, asystując przy najbardziej intymnych czynnościach. Równocześnie obserwujemy ich wędrujących przez tytułowy las – w tej rzeczywistości to ojciec opiekuje się synem, prowadzi go przez mroczne zakamarki lasu przepełnionego symbolicznym elementami (rzeka, wąż). Pierwsza rzeczywistość jest do bólu realna, bardzo osobista. Nie jesteśmy natomiast pewni statusu ontologicznego drugiej historii. Może nam się ona wydawać po prostu odwróconą wersją pierwszej. Może być snem ojca, który pomimo litości, jaką obdarza go syn, odtrąca go. Za tą interpretacją przemawia oniryczny klimat tych scen oraz fakt, że Dumała we wcześniejszych filmach stosował poetykę snu. W moim przekonaniu historia dziejąca się w lesie jest obrazem świadomości ojca, jego wewnętrznym rozumieniem sytuacji. Bo czy nie jest tak, że umierający na łożu ojciec nie sprawia, że syn zaczyna dojrzewać, przemienia się? Obrazem tej przemiany jest właśnie wędrówka przez las.
           (uwaga: poniższy akapit zdradza zakończenie filmu) Głównym tematem filmu jest śmierć. W realnym świecie śmierć ojca ukazana w bardzo realistyczny, niemalże naturalistyczny sposób. W alternatywnej historii śmierć jest równie symboliczna, co sam las. Ojciec prowadzi syna, aby w ostatniej sekwencji filmu zabić go nożem, który towarzyszy bohaterom od początku wędrówki niczym strzelba Czechowa. Uprzednio prosi syna o zebranie drwa na zbudowanie stosu, na którym spala jego ciało. Motyw ofiary z syna zaczerpnięty z historii Abrahama i Izaaka jest tu tylko wyjściem do uniwersalnej historii o dramacie ludzkiej egzystencji. W rzeczywistości wykreowanej przez Dumałę nie ma Boga. Nikt nie powstrzymuje ojca przed zabiciem syna. Las jest właśnie takim światem, gdzie człowiek jest zdany na samego siebie, podejmuje decyzje, często przy tym błądząc. A jednak w śmierci syna tkwi oczyszczenie – podobnie jak poprzez śmierć ojca syn przemienia się. Dla obu tym oczyszczeniem jest wewnętrzny spokój, który symbolizuje łódź samotnie dryfująca na rzece wśród swojskich sosen lasu. (koniec treści zdradzających zakończenie filmu) 
         Odbiór filmu Dumały ma charakter kontemplacyjny – długie ujęcia, oszczędna muzyka i brak dialogów narzucają nam przeżywanie każdego kadru. Dla jednych może okazać się to męczące, ale jeżeli poddamy się charakterowi dzieła, możemy być bliscy przeżycia katharsis. Ten pozornie spokojny film jest przepełniony przemocą: w części onirycznej jest ona dosłowna, w warstwie rzeczywistej paradoksalnie ukryta. Przejawia się w gestach ojca wobec syna, rekwizytach (skórzany pas, którym syn przywiązuje ojca do krzesła, aby go obmyć).
         Zadziwiające, z jakim wyczuciem reżyser przechodzi od jednej rzeczywistości do drugiej, bez żadnych zgrzytów. Jesteśmy w mieszkaniu, za oknem widać gałęzie drzew i nagle akcja przenosi się do lasu. Przy czym nie ma w tym nic sztucznego, wszystko jest płynne. W innej scenie obrazek z drzewem wiszący na ścianie pełni identyczną funkcję. Wszystko jest w tym filmie perfekcyjnie wygrane.
         Warto na koniec wspomnieć o pierwszej sekwencji filmu, która odsyła nas do wcześniejszych filmów Dumały, a przez to życia i twórczości samego artysty. Została ona stworzona za pomocą animacji (ponownie płyty gipsowe). Składają się na nią krótkie epizody, z których możemy wywnioskować o przeszłości syna (miłość życia, pragnienie zostania artystą, konflikt z ojcem). Rzuca to nam trochę światła, na historię tych dwu osób tak oddalonych od siebie, których połączy dopiero śmierć jednego z nich. Syna możemy wtedy uznać za alter ego reżysera. Czyni to z filmu Dumały obraz intymny, osobisty, poetycki (recenzenci zaczęli porównywać dzieło Dumały do fenomenu, jakim w polskim kinie była twórczość Konwickiego). Reżyser, dzięki temu filmowi wpisuje się w grono autorów, dla których film jest szansą na szczerą wypowiedź, zapisanie swoich przeżyć na celuloidowej taśmie. Żaden ze współczesnych polskich reżyserów nie jest tak szczery wobec widza, żaden nie potrafi poruszyć widza sprawiając, że film staje się dla odbiorcy czymś równie osobistym, co dla reżysera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz