Przy okazji pisania recenzji "Stokera", postanowiłem zrobić szybkie podsumowanie twórczości Hitchcocka, którego dreszczowce były niewątpliwie jedną z inspiracji dla twórców filmu. Na razie bez opisów.
Nie widziałem jeszcze "Tremy", ale obejrzałem 25 filmów Hitcha, więc też mam swoją ulubioną dziesiątkę. Podam tytuły sześciu filmów, ponieważ tę szóstkę uważam za arcydzieła: Okno na podwórze, Północ, północny zachód, Psychoza, Ptaki, Zawrót głowy i Cień wątpliwości. Widzę, że na Twojej liście też są te filmy (z wyjątkiem Ptaków). "Rope" to ciekawy eksperyment, ale jednak bardziej wolę "M jak morderstwo", w którym akcja również nie wychodzi poza jedno pomieszczenie. Ten film pod względem fabularnym wydaje mi się po prostu ciekawszy. "Nieznajomi z pociągu" mnie nieco rozczarował, momentami jest to świetny film, ale kilka mankamentów przeszkadza mi zaliczyć go do arcydzieł (np. tragiczny finał, sztucznie budowane napięcie w kilku scenach, postacie policjantów-idiotów).
Wstyd się przyznać, ale Hitchcock to jeden z geniuszy kina, których znam bardzo słabo. Nie oglądałem praktycznie żadnego z jego najsłynniejszych filmów. Zapoznałem się tylko z jego bardzo wczesną twórczością, z takimi filmami jak "Ogród rozkoszy" czy "Na równi pochyłej". Ta pierwsza produkcja swojego czasu zrobiła na mnie całkiem niezłe wrażenie. Tak czy owak, zdecydowanie muszę wreszcie nadrobić braki.
Nie widziałem jeszcze "Tremy", ale obejrzałem 25 filmów Hitcha, więc też mam swoją ulubioną dziesiątkę. Podam tytuły sześciu filmów, ponieważ tę szóstkę uważam za arcydzieła: Okno na podwórze, Północ, północny zachód, Psychoza, Ptaki, Zawrót głowy i Cień wątpliwości. Widzę, że na Twojej liście też są te filmy (z wyjątkiem Ptaków).
OdpowiedzUsuń"Rope" to ciekawy eksperyment, ale jednak bardziej wolę "M jak morderstwo", w którym akcja również nie wychodzi poza jedno pomieszczenie. Ten film pod względem fabularnym wydaje mi się po prostu ciekawszy. "Nieznajomi z pociągu" mnie nieco rozczarował, momentami jest to świetny film, ale kilka mankamentów przeszkadza mi zaliczyć go do arcydzieł (np. tragiczny finał, sztucznie budowane napięcie w kilku scenach, postacie policjantów-idiotów).
Wstyd się przyznać, ale Hitchcock to jeden z geniuszy kina, których znam bardzo słabo. Nie oglądałem praktycznie żadnego z jego najsłynniejszych filmów. Zapoznałem się tylko z jego bardzo wczesną twórczością, z takimi filmami jak "Ogród rozkoszy" czy "Na równi pochyłej". Ta pierwsza produkcja swojego czasu zrobiła na mnie całkiem niezłe wrażenie. Tak czy owak, zdecydowanie muszę wreszcie nadrobić braki.
OdpowiedzUsuń